Smoleń
Ruiny rycerskiego zamku położone na jednym z najwyższych wapiennych wzniesień należących do pasma wzgórz Smoleńsko-Niegowskich. Na podstawie znalezisk archeologicznych i analizie tekstów zródłowych wiadomo, że zamek w Smoleniu należy do najstarszych warowni średniowiecznych wzniesionych na Jurze. Przypuszcza się, że już w XIII w. istniał tu drewniany gród obronny, który w 1300 r. uległ całkowitej zagładzie w wyniku prowadzonych na tym terenie walk pomiędzy Władysławem Łokietkiem a królem czeskim Wacławem II. Fundatorem i twórcą zamku zwanego wówczas Pilicą był prawdopodobnie Otton z Pilczy lub Jan z Pilicy herbu Topór, kasztelan radomski
Budowniczowie wykorzystali obronne walory terenu włączając w linię murów obwodowych i w ściany budynków mieszkalnych, ostre sterczące wysoko wapienne skały. Powstał w ten sposób trudno dostępny kamienny zameczek na planie nieregularnego wieloboku z potężną cylindryczną wieżą. Wejście wieży znajdowało się na wysokości korony murów obwodowych więc być może spełniała ona funkcję miejsca ostatniej obrony. W roku 1563 średniowieczną warownię wraz z przyległymi dobrami nabył Seweryn Boner. Za jego panowania rozpoczęto przebudowę i równoczesną rozbudowę zamku w stylu renesansowym. Wzniesiono wtedy zamek dolny na planie nieregularnego wieloboku obwiedzionego grubym kamiennym murem obronnym. Ostrołukowa kamienna brama, zamykana opuszczaną broną, prowadziła na wewnętrzny dziedziniec, na którym znajdowała się głęboka na prawie 200 m studnia. Drugi zamek dolny wzniesiony został prawdopodobnie w późniejszym okresie, o czym świadczą zachowane mury zbudowane z równo obrobionych kamieni wapiennych. W 1590 roku dobra pileckie odkupił Wojciech Padniewski, który zamieszkiwał renesansowa rezydencje do 1610 roku, kiedy to przeniósł się do nowo wzniesionego zamku nazwanego Nową Pilicą. Od tej pory stara warownia Smoleń traciła na znaczeniu. W czasie potopu szwedzkiego mury zamkowe zostały poważnie uszkodzone na wskutek ostrzału artylerii, wnętrza zaś ograbione a następnie podpalone przez żołnierzy Karola Gustawa. Kolejni właściciele nie podjęli już nawet próby odbudowy zamczyska poprzestając na doraźnych remontach, co spowodowało, że stan murów i stropów ulegał systematycznemu pogorszeniu. W końcu grożąca zawaleniem siedziba została opuszczona przez ostatnich mieszkańców. Od tej chwili zamek pozostawiony sam sobie popadał w coraz większą ruinę, którą częściowo zabezpieczono po drugiej wojnie światowej.